Dlatego właśnie przemierzam całą szkołę w poszukiwaniu historyka, który, jak na złość, zapewne znowu zaczytał się gdzieś i nie wie co się wokół niego dzieje. Także postanawiam zajrzeć do biblioteki, ostatniego miejsca na liście możliwych kryjówek Jacoba. Znajduję go skulonego na fotelu, który pewnie sam przytachał, i nogami na krześle. Wygląda bardziej jak uczeń niż nauczyciel, ma niebieskie włosy, nieobecny, jakby zamazany wzrok i wydaje się, że zamiast czytać, jest w swoim własnym świecie, gdzie inni nie mają dostępu. Siadam obok nauczyciela oraz opiekuna Hufflepuffu, do którego należę, i zrzucam jego nogi na ziemię, przez co od razu się wybudza, jednak dojście do siebie zajmuje mu trochę ponad minutę. Poprawiam okulary, których tak naprawdę nie potrzebuję, a po prostu chcę się wczuć w rolę dziennikarki i wyciągam samopiszące pióro oraz notatnik. I zadaję pierwsze pytanie, a że znamy się już jakiś czas, i to z poprzedniej szkoły jeszcze, mówię do niego jak do przyjaciela.
- Witaj, chciałabym przeprowadzić z tobą wywiad do gazetki szkolnej ‘Aparacjum’, mogę?
- Nie. – Po tych słowach roześmiał się radośnie, ja wciągnęłam szybko powietrze, a potem poprawił pióro, które trzymał za uchem i dodał: - Oczywiście, że tak.
Dzięki tym słowom mogę odetchnąć z ulgą i rozeprzeć się wygodniej na krześle. Za oknem powoli widać było błyski, a kilkanaście sekund po nich słychać grzmoty.
- Po pierwsze chciałabym cię zapytać - jak w ogóle dostałeś posadę w Argo Magic School? Wydaje mi się, iż trudno tu złapać miejsce, gdyż mają wysokie standardy. – Spoglądam na niego z ciekawością, gdy podgryza końcówkę pióra i wpatruje się w dal.
- Standardowo zapisałem się do szkoły, a następnie stawiłem się na castingu w jednym z wyznaczonych terminów. Szczerze powiem, że nie wierzyłem, że dostanę tę posadę, gdyż mój program nauczania jest bardzo różniący się od innych. No ale jak widać, dałem radę.
- Jak w ogóle to się stało, że postanowiłeś zostać nauczycielem Historii Magii? – Nie chciałam w tym momencie odwracać spojrzenia, lecz na podwórku rozpętała się naprawdę dość spora burza, wiał wiatr, padał deszcz i wydawało mi się, że Wielka Kałamarnica wyleci w powietrze.
- Historia Magii nie jest przedmiotem uwielbianym przez uczniów. Także ja nie przepadałem za nią, kiedy uczęszczałem dość dawno temu do szkoły. Nauczycielem tego przedmiotu postanowiłem zostać dlatego, że chciałem to zmienić. Modernizacja planu nauczania bardziej pod kątem Harry'ego Pottera opłaciła się zdecydowanie. Widzę to po pochlebnych opiniach uczniów nie tylko z Argo Magic School. – To prawda, Jacob cieszył się dużym poważaniem wśród młodzieży, a także wielu nastolatkom się podobał. Mnie oczywiście też, ale nie mam zamiaru mu tego mówić, gdyż to takie lekkie, zwiewne zauroczenie.
- I, jak widać, udaje ci się dość dobrze. – Posyłam mu uśmiech, a on odpowiada mi tym samym. – Myślę, że jednak nikogo nie będzie interesować zbytnio, jeśli będziemy rozmawiać jedynie o szkole, lecz muszę cię zapytać, w jakim domu byłeś w czasie swoich szkolnych lat? I jeszcze, oczywiście, jak ci się żyło za czasów szkolnych?
- Od początków kiedy jestem w Świecie Magii wielbiłem Slytherin. Był to mój pierwszy dom, do którego trafiłem. Po dość długim czasie zmienło mi się nieco i zacząłem lubić Ravenclaw. Obecnie jestem zakochany w Hufflepuffie, którego nie lubiłem nigdy. Spowodowane to było przydziałem do tego domu w pewnej szkole, gdzie nie było możliwości wyboru sobie domu. Co do moich szkolnych lat, były dość różne. Jak każdy miałem swoich ulubionych profesorów i takich, których nienawidziłem. Podczas nauki zawsze lubiłem zaklęcia. Nie potrafię powiedzieć dlaczego. Po prostu lubiłem je i tyle. Również mój wkład w życie szkolne był równy - dwukrotny prefekt domu, do tego trzy nagrody końcoworoczne. Nie byłem też typem grzecznego chłopczyka. Raz czy dwa ładnie udało mi się nabroić... I to tyle, poważnie.
Uśmiechnęłam się naprawdę szeroko, gdyż widać, że Jacob spędził naprawdę przyjemne chwile w murach różnych szkół.
- A co z życiem prywatnym aktualnie? Masz kogoś na oku czy może już ktoś grzeje miejsce przy twoim stole?
- Ah... Pamiętam te kobiety w młodości... Aż lgnęły do stołu Slytherinu, aby się do mnie dobrać... – Jacob na chwilę się rozmarzył i odpłynął, a ja nie chciałam mu przeszkadzać i poczekałam, aż wróci do stanu trzeźwości umysłu. - Nie, nie mam na oku, a stołek koło mnie stoi pusty. I może lepiej niech tak zostanie.
- Nigdy nie było tej jedynej lub tego jedynego? Nikt dłużej nie przebywał w twoich ramionach?
- Było kilka tych jedynych. – Jacob wybucha gromkim śmiechem, a ja razem z nim, lecz po chwili się uspokaja i przybiera lekko smutną minę. - Ale najważniejszą była Redi Dickens... Ach ta Dickens... Niestety umarła śmiercią naturalną.
- Tragiczna miłość, to smutne… - Zrobiłam chwilę przerwy. – Przejdźmy dalej. Jak widzę, większość wolnego czasu spędzasz przy książkach związanych z historią magii, tak? Czy może coś jeszcze robić? Oprócz przesiadywania ciągłego z Puchonkami w Pokoju Wspólnym? – Tak, Jacob bardzo często przychodzi do nas, rozmawiamy, śmiejemy się, gramy w różne gry, obgadujemy innych. Zdarza się, że uczy nas niektórych przydatnych rzeczy, pomaga odrabiać prace domowe i ogólnie bardzo nam pomaga.
- Mam masę wtyków w Ministerstwie Magii. Ach te szkolone znajomości znów się przypominają... Dzięki nim mam częsty dostęp do świstoklików, dzięki którym podróżuję. Obecnie czekam właśnie na jeden z nich. Oczywiście wszystko pod kątem magii i historii. A tak już tylko wspomniane przesiadywanie z Puchonami w Pokoju Wspólnym.
- Hmm… A może posiadasz jakiegoś zwierzaczka, który umila ci życie? Bo skoro nie ma żadnej osoby, którą przytulasz ciągle, to chociaż jakiś królik czy sowa?
- Mam ropuchę, z którą co noc sypiam. Kiedy przekręcam się z jednego boku na drugi, wydaje taki zabawny rechot. Szkoda tylko, że tak się poci strasznie, przez co muszę często zmieniać pościel!
- To tak na koniec: jakieś plany na przyszłość? Marzenia jakieś?
- Naturalnie, jak każda TapMadl - pokój na świecie! Poza pokojem na świecie chciałbym jeszcze nieskończone dostawy bananów prosto do mnie! A najlepiej bananowy pokój na świecie!
- Okej, myślę, że tyle nam wystarczy. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała możliwość przeprowadzić z tobą wywiad. Było bardzo miło, dziękuję.
- Również dziękuję. I do zobaczenia na lekcjach lub w Pokoju Wspólnym. – Żegnam się z nim uściskiem i w przyjaznej atmosferze wracam do dormitorium, by opracować tam dokładnie wywiad przeprowadzony z historykiem.
Artykuł: Behati Lapina
Argo Magic School
Aparecjum
Argo Magic School
Aparecjum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz