*Szybkie kroki profesora Historii Magii odbijały się echem o puste korytarze Argo Magic School. Była już 19:58, co oznaczało, że rozpoczęcie Wakacyjnej Szkoły Magii będzie miało miejsce już za dwie minuty. Przyspieszył kroku poprawiając swoją jasnobrązową szatę. Nie zwalniając skupił się, wyobrażając sobie siebie w brąz włosach opadających na czoło. Poczuł lekkie łaskotanie na głowie i proces wydłużania włosów. Wiedział, że długość jest odpowiednia, jednak co do koloru nie miał już takiej pewności.*
*Popchnął wielkie drzwi i przekraczając próg bardzo szybko, udał się na swoje miejsce za stołem nauczycielskim. Przy mównicy stała już Olivia. Czarownica wyglądała olśniewająco. Dość długi urlop, jak zauważył Jacob, bardzo jej się opłacał. Skinęła do niego porozumiewawczo głową i rozpoczęła swoją przemowę.*
***
*Kiedy wszystkie zabawy prowadzone najpierw przez Mateo Morgana, a następnie Martina i Kayle dobiegły końca, do mównicy podeszła szczupła czarnowłosa czarownica. Na jej twarzy trudno było dostrzec kiedykolwiek choć cień uśmiechu. Odchrząknęła i mimo cichego głosiku, dało się ją słyszeć nawet po drugiej stronie Wielkiej Sali.*
- No więc w sumie zajmę wam tylko chwilkę jeszcze i już całkowicie będziecie mogli zająć się smakowaniem pyszności. *Wszystkie twarze zwróciły się w jej kierunku.* Od tej chwili wszystkie sprawy załatwiacie z Olivią Wilde. Nie zajmuję się już planem lekcji, organizacją wydarzeń *w pokoju wybuchły pomruki* ani niczym innym związanym z Argo Magic School.
*Także za stołem nauczycielskim rozpoczęły się rozmowy. Jacob dostrzegł, że Olivia patrzy ze smutną miną na swoją koleżankę po fachu. Wiedziała o tym jako jedyna, było to zaplanowane. Mimo to w jej oczach dało się dostrzec smutek i przygnębienie. Evans ponownie spojrzał na profesor Delgato, która nie wyszła z Wielkiej Sali, ale po raz ostatni zasiadła na swoim dawnym miejscu dyrektora Argo Magic School, aby spokojnie móc zadowolić swój żołądek.*
***
*Najedzony nie wracał dzisiaj do swojego gabinetu. Wędrował razem ze swoimi Puchonami do ich Pokoju Wspólnego, aby posiedzieć i porozmawiać na temat organizacji pracy w nowym roku. Krótko po godzinie dwunastej w nocy ogarnęła go senność i zasnął w fotelu przy kominku, w którym skrzat domowy grzebał patykiem. W śnie leciał na swoim Nimbusie 2001 i trzymając ogromną pałkę, odbijał tłuczki w zawodników Wirtualnego Hogwartu.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz