wtorek, 20 marca 2012

Zakurzony dzienniczek

*Chłopak z nawału lekcji nie miał ostatnio czasu, aby w ogóle otworzyć swój dziennik i cokolwiek w nim napisać. Może to też dlatego, że nie wiele się działo? W każdym bądź razie w końcu zebrał się w sobie i zaczął go szukać. Znalazł go dopiero po trzynastu minutach poszukiwań i to w dodatku pod swoim łóżkiem. "Przepraszam" - powiedział do niego. Wziął swoje pióro nie potrzebujące atramentu i zasiadł po turecku na łóżku Chace. Było mu coś niewygodnie, więc sięgnął ręką pod tyłek, spod którego wyciągnął bokserki swojego kolegi. Odrzucił je na bok i otworzył dziennik...*

Porażka. Zero czasu na napisanie czegokolwiek. Masa prac domowych, dodatkowych i konkursów. Zaczynam się już nie wyrabiać ze wszystkim. W sobotę odbyła się pierwsza Wojna Płci. Niestety nie wiadomo nic na temat wyników. Kiedy, co, jak? Może zapytam o to wujka... Oczywiście dowcipu szkolnego też nie wysłałem. Troszkę mi się zapomniało. A szkoda. Aczkolwiek jak przeczytałem dowcip Any o Zgredku, to powalił mnie na ziemię i nie mogłem przestać się śmiać. Gdyby Julka nie ogarnęła mnie, pewnie wtoczyłbym się do kominka.

Kilka lekcji za mną, niestety niektóre ominąłem. Na szczęście z tego co wiem, na czwartkowej lekcji Astronomii nie było nikogo, więc nie ma co żałować. W ogóle ostatnio mało kto chodzi na lekcje. O piątku pisałem ostatnio, więc daruję sobie dzisiaj. Ach... Ta kartkówka z Wróżbiarstwa i tego nudnego tematu... W niedzielę odbyły się zajęcia dodatkowe - Pojedynki oraz Językoznawstwo. Oczywiście nie było mnie ani na jednym, ani na drugim. Pojedynki jeszcze przeżyję, ale Języki nie. Na szczęście załatwiłem sobie notatki. Muszę wziąć się też za przepisywanie wszystkiego w zeszyty, bo od piątkowych lekcji mam jeszcze zaległości z zeszłego tygodnia. Nie wiem jak to wszystko zrobię.

Niestety wczorajsze lekcje Latania z profesor Cahill nie odbyły się. Mieliśmy zastępstwo z profesorem Farrowem, który niezbyt chyba ogarnia wszystkie zasady. Do tego  ten nadęty drugoklasista z Gryffindoru zaczął obrażać Behati i całą klasę pierwszą. Na szczęście i z nim zrobiło się porządek. Druga lekcja z Zaklęć i Uroków niestety znów zleciała mi nudno.

Dzisiaj było spoko. Latanie bardzo ciekawe, geneza wprowadzenia znicza do gry. Temat bardzo mi się podobał i z łatwością sobie go przyswoiłem. Magiczne Zioła i Rośliny... Brak słów. Dziwne wytłumaczenie profesora Briana na temat zaległej lekcji. Takie masło maślane. Bez sensu. Zadał nam pracę na lekcji do zrobienia. Nie łatwa, więc trochę na niej poległem. Magiczne Stworzenia jak zawsze świetne. Zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmianą przedmiotów do klasy III. Nie sądziłem, że będzie to tak zależne od profesorów.

Sprawy towarzyskie nie mają się najgorzej. Ostatnio bardzo zżyłem się z pewną Krukonką z roku - Behati. Szalona wariatka, ale jakoś daję radę. Nowy uczeń, Vincent o ile pamiętam, też wydaje się spoko kolesiem. Na dzisiejszych lekcjach byliśmy właściwie tylko we troje. Niestety są też i tacy, którzy "podpadają", jak wspomniany wcześniej Gryfon z klasy wyżej. "Władca szkoły"... Włazi i zaczyna drzeć ryja na pierwszaków, że jesteśmy nieogarnięci. Ech, pokazał tylko swój "wysoki" poziom kulturalny i intelektualny. Przykre.

Przechodząc dzisiaj obok tablicy ogłoszeń wywieszonej przy Wielkiej Sali dostrzegłem też kątem oka kilka nowych ogłoszeń. Nowy profesor Obrony przed Czarną Magią, wyniki olimpiady przedmiotowej z Wywarów i Trucizn (II miejsce!). Plan lekcji uległ trochę modyfikacją, więc mamy teraz wolny czwartek. Do tego informacje na temat drugich zmagań w Wojnach Płci, przygotowaniu przez domy konkursu rocznicowego nr 5 oraz jutrzejszym dniu wagarowicza. Zapowiada się ciekawy 21 marca...

*Oczy Jacoba zamknęły się same, a całe ciało padło na łóżko Chace'a całkiem bezwładnie. Był strasznie zmęczony. Jeszcze przez chwilę Puchon zawieszony był pomiędzy snem, a rzeczywistością. Mimo świadomości snu, ciągle dochodziły do niego różne hałasy z pokoju wspólnego. W momencie, kiedy drzwi dormitorium chłopców otworzyły się, Jacob całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością i pogrążył się w bardzo przyjemnym śnie.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz